W grudniu ryby umierają, słuchając kolęd.
Kaleczone w trakcie transportu do sklepu, dogorywające tam w ciasnym pojemniku z wodą, duszące się powoli w foliowej torebce, zabijane po wielokroć młotkiem.
Czy wiesz, że ryba jest zwierzęciem zdolnym do odczuwania bólu, któremu, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, należy się "poszanowanie, ochrona i opieka"? Współczesne badania potwierdzają, że ryby są inteligentnymi i wrażliwymi zwierzętami. Mają rozwinięte zmysły słuchu, węchu, smaku i dotyku. Naukowcy stwierdzili, że receptory bólu u ryb są identyczne jak te znajdowane na skórze człowieka. Wrażliwość ich skóry można porównać z wrażliwością ludzkiego oka.
(z ulotki Empatii, www.empatia.pl)
poniedziałek, 22 grudnia 2008
czwartek, 11 grudnia 2008
niedziela, 7 grudnia 2008
"Telewizja jest ideałem. Wystarczy pokręcić paroma gałkami, paroma mechanicznymi pokrętłami, z którymi tak świetnie sobie radzą wszystkie małpy człekokształtne, a rozpieramy się wygodnie w fotelu i opróżniamy głowę z wszelkich myśli. I oto oglądamy bańki wznoszące się z pierwotnej magmy. Nie ma potrzeby się skupiać. Nie trzeba reagować. Nie trzeba pamiętać. Nie odczuwamy braku myśli, bo nie są nam potrzebne. Serce, wątroba i płuca działają normalnie. Poza tym wszystko jest spokojem i beztroską. Nirwana dla niezamożnych. A jeżeli przyjdzie jakiś złośliwiec i powie, że wyglądamy jak mucha na kuble śmieci, to nie zwracajmy na niego uwagi. Pewno nie stać go jeszcze na telewizor."
Raymond Chandler - fragment listu do przyjaciela (listopad 1950)
Raymond Chandler - fragment listu do przyjaciela (listopad 1950)
niedziela, 30 listopada 2008
"Pozwól mi wejść"
Film. "Pozwól mi wejść", szwedzki thriller o wampirach - współczesna, zaśnieżona Szwecja jakieś 30 lat temu, co można poznać po samochodach, i 12 letni bohaterowie. Dość nietypowa historia jak na „wampirzy” wątek, ale tym bardziej zapadająca w pamięć. Film nie trzyma w szczególnie mocnym napięciu, ale na pewno w skupieniu. Dało się to odczuć wśród widowni (całe 10 osób). I na pewno porusza - pod nieco mrocznym tematem toczy się opowieść o wyobcowaniu, samotności, potrzebie przyjaźni i akceptacji - i o poświęceniu z tym związanym. Kurczę, z każdą chwilą jestem coraz większym fanem tego filmu. Ale nie od początku tak było - nastrój jest chłodny, jest trochę krwi, zero uspokajającej zielni, przeważnie sam niepokój i przewijają się niezbyt przyjemni dla oka ludzie. Bohater wampir natomiast wzbudza raczej sympatię i zatroskanie. Wracałem do domu z uśmiechem, ale kilka razy oglądałem się za siebie i zerkałem w górę, sprawdzając czy ktoś lub coś się do mnie nie zbliża. Zaskakujący, intrygujący i mimo wszystko ciepły film.
środa, 26 listopada 2008
poniedziałek, 24 listopada 2008
I Ty możesz zostać Psim Aniołem
Już kilkanaście dni temu wyglądało na to, że urodzinki spędzę sam w Warszawie, więc plany ich uczczenia były od początku dość ciekawe – wypad na sushi, zakup flaszki jakiegoś niekoniecznie drogiego trunku, ćwiartka tortu i wieczór filmowy. Ale dzisiaj stwierdziłem, że nie - wydawanie kasy na siebie oczywiście jest miłe, ale... No właśnie, dręczyło mnie to "ale". Dręczyło, dręczyło i długo się nie zastanawiając zmieniłem plany - kupiłem trzy rurki z kremem, zaparzyłem zwykłego earl greya, poszperałem w Internecie i trafiłem na stronę Fundacji Azylu pod Psim Aniołem (www.psianiol.org.pl). Darowiznę dla zwierzaków przelewa się nieco dłużej niż alkohol do szklaneczki, ale za to nie ma po tym kaca. A rurki i herbata smakowały wybornie. :)
A wieczór filmowy? Jak najbardziej! Na początek "Bezdroża", a potem może jeszcze "Big Lebowski". A do poduszki "Gra Anioła" Zafona (od Mamy). A w tle świeżutka płyta TAT - "Soho Lights" z kawałkiem "Everything I Want".
A wieczór filmowy? Jak najbardziej! Na początek "Bezdroża", a potem może jeszcze "Big Lebowski". A do poduszki "Gra Anioła" Zafona (od Mamy). A w tle świeżutka płyta TAT - "Soho Lights" z kawałkiem "Everything I Want".
niedziela, 9 listopada 2008
środa, 5 listopada 2008
Mam talent ! c.d.
Znalazłem kartę kredytową! Ha! I gdzie była całe lato i kawałek jesieni? W Kebabie z kota! Tym bardziej się cieszę ze znaleziska, że ten egzemplarz krótko potem trafił w ręce niejakiej Marty. Jestem prawie pewien, że gdyby dostała książkę z takim bonusem, to wkrótce na comiesięcznym wyciągu z karty kredytowej ujrzałbym taką pozycję:
Miejsce transakcji - Stadnina. Rodzaj transakcji - Zakup zwierzęcia typu "Koń".
Na szczęście w ostatniej niemal chwili karta trafiła jednak we właściwe ręce. :)
Miejsce transakcji - Stadnina. Rodzaj transakcji - Zakup zwierzęcia typu "Koń".
Na szczęście w ostatniej niemal chwili karta trafiła jednak we właściwe ręce. :)
Czytadło
Przy okazji wizyty w Świnoujskiej bibliotece przyznałem się do zgubienia książki, ale też od razu obiecałem, że ją odkupię (tamtą aukcję przegapiłem). Jednak kiedy pani bibliotekarka dowiedziała się, że chodzi o Hemingwaya machnęła ręką mówiąc, że mogę przynieść coś innego, np. jakieś czytadło. Czytadło za Hemingwaya...? - pomyślałem z przerażeniem. Ale potem stwierdziłem, że może tak będzie lepiej - chyba lepsze czytadło, które krąży i cieszy ludzi, niż taki Hemingway tkwiący na półce. Jeszcze nie wiem co wybiorę, ale na pewno nie Harlekina czy coś z "literatury kobiecej" - aż tak dobrze nie będzie!
sobota, 4 października 2008
Lost...
Ci z Was, którzy znają serial Lost, na pewno kojarzą liczby, które prześladują Hugo. A zagralibyście nimi w totolotka? Ja czasem gram... Mam co prawda w związku z tym pewne obawy, nawet spore obawy, ale co tam, w życiu potrzeba nieco ryzyka...
Tak w ogóle, to Lost jest dla mnie najlepszym serialem wszech czasów. Zastanawiałem się dlaczego, i myślę, że chodzi o takie podświadome marzenie, żeby też trafić na taką tajemniczą wyspę i zostać odciętym od tego naszego świata.
Tak w ogóle, to Lost jest dla mnie najlepszym serialem wszech czasów. Zastanawiałem się dlaczego, i myślę, że chodzi o takie podświadome marzenie, żeby też trafić na taką tajemniczą wyspę i zostać odciętym od tego naszego świata.
czwartek, 2 października 2008
Mam talent!
Jakoś na początku lata przezornie schowałem kartę kredytową, tak żeby nie wypstrykać całej w wakacje. I zrobiłem to tak skutecznie, że do tej pory nie mogę jej znaleźć... Brawo Jasiu! jak to w takich sytuacjach mówi moja przyjaciółka Marta. I tego lata słyszałem to nie raz... Np. "Brawo Jasiu! Nie ma to jak zrobić żulernię w mercedesie!". A to tylko stłukł się niechcący jeden porter. Fiu fiuu, chyba po prostu mam talent. :)
środa, 1 października 2008
Przepraszam Ernest...
Świetnie... Zostawić w pociągu książkę... W dodatku będącą w trakcie czytania... W dodatku z biblioteki... W dodatku fajnie się zaczynający "Rajski ogród" Hemingwaya... No trudno - mam przynajmniej nadzieję, że ktoś, kto ją znajdzie, przeczyta i spodoba mu się. Może odmieni jego życie? A ja już mam namierzony inny egzemplarz na Allegro, więc biblioteka też nie straci. :)
środa, 24 września 2008
poniedziałek, 22 września 2008
Aloha przyjaciele!
Nie wiem czemu, ale spieprzył się ten blog na stronce. Szkoda, bo parę fajnych rzeczy tam mimo wszystko było (tak, tak, skromność to jedna z wielu mych zalet ;). Ale trudno, nie ma co się przejmować. Teraz tutaj pobawię się klawiaturą.
Dlaczego "Fiu fiuu"? Kiedyś bliska mi osoba podkreśliła w "Kościach księżyca" Jonathana Carrolla taki fragment, twierdząc, że przypomina jej mnie:
Najwyraźniej uważał się za cholernego szczęściarza, którego wrzucono w fascynujący, irracjonalny świat tylko po to, by mógł się tu dobrze rozejrzeć, spacerując z rękami w kieszeniach i pogwizdując od czasu do czasu ze zdziwienia.
No to fiu fiuu... :)
Dlaczego "Fiu fiuu"? Kiedyś bliska mi osoba podkreśliła w "Kościach księżyca" Jonathana Carrolla taki fragment, twierdząc, że przypomina jej mnie:
Najwyraźniej uważał się za cholernego szczęściarza, którego wrzucono w fascynujący, irracjonalny świat tylko po to, by mógł się tu dobrze rozejrzeć, spacerując z rękami w kieszeniach i pogwizdując od czasu do czasu ze zdziwienia.
No to fiu fiuu... :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)