poniedziałek, 24 listopada 2008

I Ty możesz zostać Psim Aniołem

Już kilkanaście dni temu wyglądało na to, że urodzinki spędzę sam w Warszawie, więc plany ich uczczenia były od początku dość ciekawe – wypad na sushi, zakup flaszki jakiegoś niekoniecznie drogiego trunku, ćwiartka tortu i wieczór filmowy. Ale dzisiaj stwierdziłem, że nie - wydawanie kasy na siebie oczywiście jest miłe, ale... No właśnie, dręczyło mnie to "ale". Dręczyło, dręczyło i długo się nie zastanawiając zmieniłem plany - kupiłem trzy rurki z kremem, zaparzyłem zwykłego earl greya, poszperałem w Internecie i trafiłem na stronę Fundacji Azylu pod Psim Aniołem (www.psianiol.org.pl). Darowiznę dla zwierzaków przelewa się nieco dłużej niż alkohol do szklaneczki, ale za to nie ma po tym kaca. A rurki i herbata smakowały wybornie. :)

A wieczór filmowy? Jak najbardziej! Na początek "Bezdroża", a potem może jeszcze "Big Lebowski". A do poduszki "Gra Anioła" Zafona (od Mamy). A w tle świeżutka płyta TAT - "Soho Lights" z kawałkiem "Everything I Want".

Brak komentarzy: